Zmiana

Będąc w szkole średniej nie miałam do końca sprecyzowanych planów na życie. Zakładałam, że prawdopodobnie pójdę na jakąś filologię, zostanę tłumaczem, ostatecznie wyjadę do kraju, którego język studiowałam. I tak sobie żyłam przez dwa kolejne lata, aż nadszedł czas wyboru przedmiotów maturalnych. Nie było mi potrzeba wiele, język polski i język obcy wystarczyłby do tego, abym dostała się tam, gdzie planowałam. Ale w ostatniej właściwie chwili zdecydowałam się jeszcze na biologię. Przez ten ostatni rok szkoły przyłożyłam się nieco bardziej do biologii, uczyłam się sama, a w pewnym momencie stwierdziłam, że tak właściwie to mi się ona nawet podoba. Zbliżający się egzamin maturalny skłonił mnie do tego, abym zasiadła do źródła wiedzy prawie nieograniczonej, jakim jest internet i sprawdziła czy biologia da mi wstęp na jakieś ciekawe studia. Przy wyborze kierunku studiów nadal moim priorytetem była filologia, ale dodałam jeszcze jeden kierunek ścisły. Bardziej z ciekawości czy mnie przyjmą niż z chęci studiowania tam. Jednak po wynikach matury, kiedy okazało się, że poszła mi lepiej niż się spodziewałam, i dostałam się wszędzie tam, gdzie aplikowałam, postanowiłam jednak wybrać kierunek dodatkowy. Pomyślałam sobie, że raz się żyje, najwyżej zrezygnuję i zacznę robić coś innego. W trakcie roku akademickiego zaczęłam dochodzić do wniosku, że to była jedna z najlepszych decyzji jakie mogłam podjąć. Odnajdywałam się w tym, co tam robiłam, widziałam siebie pracującą w ten sposób. Kolejne lata sprawiały mi coraz większą radość. Lecz w końcu nadszedł czas obrony pracy magisterskiej, po której nastał okres zawieszenia. Zaczęłam szukać pracy w zawodzie. Okazało się, że przez te pięć lat rynek się wysycił. A tam, gdzie miejsce było jeszcze do niedawna, ja się spóźniałam, bo dosłownie tuż przed chwilką kogoś zatrudnili. I tak moja cała kilkuletnia radość i pewność siebie zaczęła ulatywać.

Podjęłam decyzję, że czas się przebranżowić. Szukałam alternatywy, najlepiej takiej, która byłaby powiązana w jakiś sposób z moim wykształceniem. Któregoś dnia w przerwie w poszukiwaniach zabrałam się za sprzątanie wynajętego mieszkania. Postanowiłam umyć okna. Po jakimś czasie, zorientowałam się, że sprzątanie mnie relaksuje. Że lubię mieć czysto w domu i umiem robić tak, żeby było czysto. Sprawdziłam w internecie ile kosztuje mycie okien, sprzątanie domu, ile zarabia sprzątaczka. I podjęłam decyzję, że spróbuję właśnie w ten sposób zarabiać na życie. Początkowo wyszukiwałam oferty na portalach z ofertami w sąsiedztwie. Z czasem zaczęto mnie polecać. Zarobki stopniowo wzrastały i postanowiłam zarejestrować własną działalność. Zaczęłam inwestować, a zyski były coraz większe. Poszłam więc o krok dalej i zatrudniłam dziewczynę do pomocy, zleceń przybywało. Obecnie jestem właścicielką niemałej firmy sprzątającej, zarabiam całkiem dużo i właściwie mogłabym już tylko siedzieć i liczyć pieniądze, ale do tej pory lubię wziąć jakieś zlecenie i sama posprzątać u kogoś w domu, ponieważ to po prostu lubię.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here